W sobotę 7 września Wda zmierzyła się na wyjeździe ze Sławkiem Borzechowo. Trener czarnowodzkiego zespołu miał przed meczem nie lada problem z odpowiednim ustawieniem swoich zawodników, których z różnych przyczyn zjawiło się na spotkaniu tylko 12. W pierwszej połowie optyczną przewagę mieli gospodarze, którzy bardzo długo utrzymywali się przy piłce szukając 100% okazji do zdobycia bramki. Obrona Wdy spisywała się jednak bez zarzutu nie pozwalając gospodarzom na akcje bezpośrednio zagrażające własnej bramce. Zawodnicy Wdy popełnili w pierwszej połowie tylko jeden błąd, który miał bardzo niemiłe konsekwencje. Po jednym z rzutów rożnych wykonywanych przez gospodarzy do strzału głową z 5 metrów doszedł zawodnik gospodarzy i pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Podczas tej sytuacji żaden z zawodników Wdy nie czuł się odpowiedzialny za strzelca bramki, który nie atakowany przez nikogo mógł spokojnie złożyć się do strzału. Do przerwy Wda tylko jeden raz zagroziła bramce gospodarzy. Po silnym strzale Michała Grefki piłka uderzyła w poprzeczkę i wyszła na aut bramkowy. W przerwie meczu p. Andrzej Kowalski dokonał zmiany, a na boisku pojawił się Bartek Tuszkowski co diametralnie zmieniło oblicze spotkania. Wda rozpoczęła drugą połowę z mocnym postanowieniem zdobycia wyrównującej bramki. Bardzo często zagrażaliśmy bramce gospodarzy zarówno po akcjach zespołowych, indywidualnych jak również po stałych fragmentach gry. Niestety zamiast doprowadzić do wyrównania pozwoliliśmy gospodarzom na zdobycie drugiej bramki. Po rzucie z autu i niefortunnej interwencji naszego bramkarza napastnik gospodarzy z najbliższej odległości po raz drugi umieścił piłkę w naszej bramce. Utrata drugiej bramki nie zraziła jednak naszych zawodników, którzy nie mając nic do stracenia cały czas szukali swojej szansy na bramkę kontaktową, a jej zdobycie wydawało się tylko kwestią czasu. Najlepszą sytuację do jej zdobycia wypracował sobie Mateusz Wittstock, który w sytuacji sam na sam musiał uznać wyższość golkipera gospodarzy. W końcowej fazie spotkania Borzechowo wyprowadziło kontrę, po której jeden z rezerwowych graczy Sławka mierzonym strzałem przy słupku po raz trzeci pokonał Maksymiliana Keister. Do końca spotkania nic ciekawego już się nie wydarzyło i 3 punkty pozostały w Borzechowie.
W imieniu działaczy oraz zawodników chciałbym serdecznie podziękować wszystkim kibicom, którzy licznie zjawili się na meczu ze Sławkiem. Jednocześnie zapraszamy na kolejny mecz w Czarnej Wodzie. W sobotę 14 września (sobota) na własnym boisku podejmować będziemy zespół Santany Wielki Klincz. Początek spotkania o godz. 17:00.
P.R.